Kolejny dzień w Ballyvaghan zaczęłam o 4 rano. Nie mogłam spać na samą myśl o kolejnym dniu pedałowania.
W Bed & Bbrekfast, w którym się zatrzymałam dostałam pokój z widokiem na Galway Bay! Więc obserwowałam sobie z okna zatokę aż do świtu. Śniadanie tutaj było rewelacyjne, zaserwowali bardzo duzy wybór. Oczywiście jak w całej Irlandi oferowali również irlandzkie śniadanie. Przygotowałam sobie na drogę kawę w termos i kanapki!
Poniżej jedno z pocztówkowych zdjęć Irlandii – The Tea Junction, uchwycone po drodze z mojego B&B.
Mój plan na dalszą trasę to Galway, Gort i powrót do Burren . Taki był plan, niestety pogoda zaczęła się psuć i dojechałam jedynie do Newtown i zawróciłam. Postanowiłam, że pojadę do Ailliwee Cave.
The Burren Bird of Prey & Edukacyjne Centrum przy jaskini Aillwee.
Znajduje się tutaj bardzo ciekawe centrum edukacyjne i rezerwat dzikich ptaków, które zamieszkują Burren. Polecam pokazy zdolności tych ptaków – są wspaniałe. Najlepiej zaraz przy zakupie biletów zapytać się o pokazy by wiedzieć ile czasu macie.
Aillwee Cave
Szacuje się, że jaskinia ta powstała ok 1,5 miliona lat temu. Została ona odkryta przypadkiem przez Jack McGann w 1940 roku. Pewnego dnia Jacko szukał z swym psem zagubionej owcy u podnóża Góry Aillwee. Pies natomiast złapał trop zająca i pobiegł za nim w górę, do dziury pomiędzy skałami. Jacko odkrył w ten sposób Great Cascade. Odnaleziono tutaj również zahibernowane szczątki niedźwiedzia tzw. Bear Haven.
Czasami ludzie mają dobre serca i nigdy nie zapomnę tego pani z Aillwee Cave. Robiło mi się słabo na samą myśl, że zaraz po jaskini czeka mnie mordercza jazda rowerem na szczyt góry.. Tymczasem w kolejce po bilety do jaskini jedna osoba przede mną wykupiła wejście dla grupy dzieciaków po czym ja usłyszałam, że będę mogla wejśc dopiero po nich czyli za 1 godzinę. Stwierdziłam, że gdybym o tym wiedziała wcześniej nie wchodziłabym tam wcale, bo 1 godzina jazdy na rowerze to dla mnie spory kawał drogi, ok 60 kilometrów i chciałabym być już dziś w domu!
Pomimo, że bardzo chciałam zobaczyć jaskinię, czas mi nie pozwalał czekać i wyszłam rozczarowana. Siadając już na mój rower podbiegła do mnie pani dając mi tzw. silver disc czyli wejście do jaskini bez kolejki! Nie potrafię opisać jak bardzo byłam jej wdzięczna.
Poulnabrone Dolmen Portal.
„Kraina kamienia” – inaczej Burren nie da się nazwać a irlandzka nazwa Boireann co oznacza skalistą ziemię. Płaskowyż ten ma powierzchnię aż ok. 260 km².
„Brakuje tutaj drzew, żeby człowieka powiesić, brakuje tutaj wody żeby człowieka utopić, brakuje tutaj ziemi żeby człowieka pochować” – Oliver Cromwell
The Poulnabrone Dolmen Portal po irlandzku Poll na mBrón co oznacza hole of sorrows. Jego powstanie datuje się na ponad 2500 lat p.n.e.
W 1986 roku w wyniku pęknięcia płyty postanowiono ją zastąpić, co przyczyniło się do odkrycia pod nim grobowca. W grobowcu tym w znaleziono ludzkie szczątki dorosłych i dzieci.
Kilfenora Dooroty Cross.
Jadąc dalej w kierunku Kilfenora zatrzymałam się przy ruinach zamku Leamaneh. Wybudowany został w około 1500 roku.
Jak już pisałam wcześniej, ruin starych kościołów i cmentarzy jest w Irlandii bardzo dużo.
W Coroffin znajduje się naturalna perfumeria The Burren Perfumery i bardzo chciałam tam dojechać na czas. Niestety było już po 18 godzinie i Perfumeria była zamknięta, ale wrócę tam jeszcze, tylko nie na rowerze bo droga z Ennis do Coroffin jest cały czas pod górę!! Natomiast z Ennis można się wybrać się tutaj busem.
Sam koniec drogi był ciężki, dojechałam do Ennis ok 22 i pedałowałam co sił w nogach by zdążyć na ostatni bus do Shannon. Z Shannon do Sixmilebridge jest jakieś 8km a nie 30!! Niestety zabrakoło mi dosłownie minuty i minęłam się z busem zaraz przy wjeździe na stację. Tak więc ciemną nocą, trzymając się białej linii na środku jezdni wróciłam do domu w środku nocy.