The Burren Way.
The Burren way to trasa, która łącznie mierzy 114 km. Zaczyna się na początku moherowych klifów i kończąca się w Corrofin. Można ją przejechać w rożny sposób np. dojechać z Klifów do Black Head, Ballyvaghan i wjechać na szczyt do Pulnobrone Dolmen, stamtąd już drogą prosta do Kilfenora, Killinaboy i Corrofin.
Można też się przejść nie powiem, że „na skróty” bo trasa wiedzie przez środek Sileve Elva (344) Gleninagh Mountain (317) i Cappanawala Hill (312).
Super atrakcja dla kogoś kto lubi długie spacery oraz hiking.
Widoki są warte wysiłku!
Kolejny dzień jazdy na rowerze zaczynam od przepięknego Lahinch nad samym oceanem Atlantyckim.
W B&B udało mi się rower skitrać za oknem z tyłu budynku i mogłam spokojnie spędzić noc. Śniadanie w stylu irlandzkim musiałam sobie odpuścić… małe smażone parówki, jajko sadzone oraz czarny i biały pudding (coś jak nasza kaszanka). W zamian tego zrobiłam sobie kilka kanapek na drogę i kawę w termos.
Lahinch długo zapadnie w mojej pamięci, wróciłam tam jeszcze kilka razy bo uwielbiam takie miejsca; to chyba przez to, że wychowałam się trójmieście.
Najpierw przeszłam po tym małym centrum by zobaczyć co nieco, wdepnąć do sklepików, wysłać pocztówki oraz kopić magnesy. Co tam znajdziemy – kościół, który widać zza budynków, restauracje, kafejki, sklepiki mniejsze i wieksze, różniste, klub dla surferów i mnóstwo Bed&Brekfast ponieważ jest to miejsce nawiedzane przez turystów!! Potem postanowiłam przejść się nabrzeżem i tutaj zrobiłam błąd ! W Lahinch znajduje się ogromne pole golfowe i pchając mój rower po piaszczystej plaży musiałam je całe obejść by wydostać się na ulicę, zajęło mi to sporo czasu a myślami już byłam na klifach!
W Liscannor znajduje się mały port. Niestety przez stratę czasu musiałam pominąć to miejsce.
Po drodze zatrzymałam się na chwilę przy ruinach starego kościoła i cmentarza. Cill MacCreiche (Kilmacreehy) kościół jest prawdopodobnie jednym z najbardziej starożytnych ruin kościelnych w hrabstwie Clare. Stary kościół św MacCreiche sięga VI wieku.
Takich ruin jest w Irlandii bez liku; przez całą moją drogę spotykałam je prawie przy każdej nawet małej wiosce.
Moherowe Klify Irlandii.
Po irlandzku Aillte an Mhothair … przez ponad 8 km długości rozciągają się największe klify w Irlandii. Wysokość klifów to ponad 200 m. Wieje nawet w ciepłe dni więc ktokolwiek się tam wybiera, niech się porządnie ubierze.
droga na klify niezbyt przyjemna jak na rower, trochę musiałam się na pedałować pomiędzy samochodami. Ludzie tłumnie przyjeżdżają w to miejsce wiec ruch na tej wąskiej ulicy był dość spory.
Niestety nigdzie nie znalazłam miejsca gdzie mogłabym spokojnie przypiąć rower, musiałam szukać jakiegoś płotu.
Przed klifami znajduje parking a obok niego centrum turystyczne, w którym można oglądnąć prezentację o klifach i zwierzętach je zamieszkujących, trochę historii i o tym jak powstało to centrum.

Jeśli staniecie przy O,Brien wieży to w lewą stronę można przejść się spacerem na koniec klifów, spacer zajmuje jednak sporo czasu. Na prawo od wieży jest dróżka tuż przy samych klifach, którą bardzo polecam bo można zobaczyć klify w takim oto właśnie ustawieniu jak na zdjęciach wyżej.
Najlepiej wspominam drogę z klifów do Ballyvaghan z pięknymi widokami i dochodzącym szumem oceanu. W połowie drogi do Ballyvaghan znajduje się Doolin, z którego odpływają statki (ang.ferrys). Można popłynąć na rejs pod klifami lub można również popłynąć na wyspy Arran. dla ciekawostki dodam, że na wyspach Arran do dnia dzisiejszego używa się języka irlandzkiego!
Doonagore castle.
Jest on jednym z trzech cylindrycznych, średniowiecznych domów w północnej części hrabstwa Clare. Pozostałe dwa są w Newtown i Fenore. Wybudowany został w 1588 r.
Taka mała atrakcja w zatoce – delfin, który przypodobał sobie Doolin i często go można zobaczyć przy porcie ale żeby go do siebie przywołać to już inna sztuka.
Przede mną był jeszcze kawał drogi jazdy na rowerze – do Ballyvaghan zostało mi 28 km.
Droga z Doolin do Ballyvaughan bardzo mi się podobała, chyba najbardziej z całej trasy. Była cisza i spokój oraz mało samochodów a przede wszystkim płaska droga. Ocean po lewej, po prawej wielka góra.
Tutaj zastała mnie noc, szybko poszukałam B&B i poszłam na wieczorny spacer po okolicy.
Klify wyglądają ciekawie. Chciałabym je zobaczyć na żywo. Lubię też takie ruiny kościołów i cmentarzy, bo maja w sobie duszę…
PolubieniePolubione przez 1 osoba
Piękna okolica, a zdjęcia bardzo sielankowe… szkoda że nie udało się odwiedzić portu, uwielbiam porty, mają w sobie klimat i magię… :))))
PolubieniePolubione przez 1 osoba
Daleko nie mam …. może kolejnym razem się uda gdy będę jechać na wyspy Arran. Pozdrawiam
PolubieniePolubienie
Miejsce ma potencjał – krajobraz Moherowych jest iście przepiękny – troszkę nie miałaś szczęścia do światła, niestety Irlandia znana jest z tego że wymaga czasu, aż pojawią się odpowiednie warunki fotograficzne 🙂
PolubieniePolubione przez 1 osoba
można czekać w nieskończoność …. czasami mam wrażenie, że trafić w Clare na ładne słońce graniczy z cudem 😀 pozdrawiam
PolubieniePolubienie
Jeszcze nie byłam nigdy w Irlandii, a widzę, że to miejsce to coś dla mnie! Klify, zamki, ruiny kościołów, dużo zieleni… Pięknie 🙂
PolubieniePolubione przez 1 osoba
O tak zamków i ruin masz tutaj na pęczki 😆 co jedne to lepsze! Ja muszę się ruszyć trochę po Irl póki mam jeszcze szansę. Pozdrawiam
PolubieniePolubienie
Nigdy tam nie byłam, ale mniej więcej tak to sobie wyobrażam 🙂 Miejsca z ruinami kościółków i cmentarze są całkowicie magiczne, do tego klify w lekkiej mgle…..ojoj rozmarzyłam się i musiałam puścić sobie ,muzykę zespołu Camel 🙂 A tego delfina to umiałaś przywołać czy ktoś Ci pomógł ? A co do tej ilości znaków, to przy mojej dysleksji nie miałabym szans 😉
PolubieniePolubione przez 1 osoba
się oglądało uwolnić orkę i przypłynął!!! Miałam ze sobą książeczkę dotycząca starych ruin kościołów w Clare, więc zaliczyłam te po drodze… niestety z niektórych nie pozostało nic, a niektóre się uchowały wraz ze starymi celtyckimi krzyżami np. Katedra w Kilfenora (patrz dzień 3) . ps. ja z moją wadą wzroku ciężko bym drogę odszukała przy takich znakach :))) Pozdrawiam
PolubieniePolubione przez 1 osoba
A widzisz, o tym nie pomyślałam ! Przecież „Uwolnić orkę” było hitem u nas w domu – musiałam oglądać nawet więcej razy niż chciałam 😉
PolubieniePolubione przez 1 osoba
Dungaree castle looks beautiful and how fun that you were able to sight the dolphin who likes to swim around the Doolin cove!
PolubieniePolubienie
this was amazing! I hit by hand in water and he swam up to me (as shown in the movies), the first time in my life touched a dolphin. regards 🙂
PolubieniePolubione przez 1 osoba