Nie jestem fanką samochodów, nie przepadam za nimi tak więc musiałam tutaj kupić sobie rower by móc dostać się gdziekolwiek, a tym bardziej do pracy. Kto tutaj nie był ten nie wie, że z komunikacją to Irlandia jest trochę na bakier (nie włączając w to dużych miast oczywiście). Według Irlandczyków każdy ma samochód.
Głupio jest również mieszkać gdzieś i nie widzieć co nieco dookoła, ba – nawet wstyd. Szczególnie dla takich widoków warto wsiąść na rower i pomęczyć się kawał drogi.
Miałam nieodpartą ochotę wyrwać się z domu i pojechać gdzieś. Im dłużej jechałam na rowerze tym dalej chciałam dojechać. Rowerem z Sixmilebridge dojechałam najpierw do Dromoland Castle w Newmarket-on-Fergus.

W Dromoland znajduje się zamek, którego budowę ukończono w 1835 roku. Obecnie w zamku znajduje sie pięcio-gwiazdkowy hotel oraz pole golfowe. Można wejść i pospacerować.
Droga dalej nie była łatwa. Ciężko się jeździ na rowerze po Irlandii, praktycznie cały czas pod górę przez zatłoczoną jezdnię. Po wielkim trudzie dojechałam do Ennistymon.

Ennistymon nie jest duże ale za to ma więcej sklepów i kafejek oraz piękny hotel i spa The Falls, zazwyczaj jest tutaj więcej turystów. Przez miasteczko przepływa rzeka Cullenagh, na której są piękne kaskady. Utworzono na niej specjalne schodki i tunele do połowu łososia (widać przy lewym brzegu). Po latach dowiedziałam się, że domek zaraz przy rzece wykupił jeden z moich pacjentów, który uwielbiał łowic ryby.
Niestety w czasie gdy ja przejeżdżałam przez Ennistymon, poziom wody w rzece był tak niski, że nie było mowy o takich widokach. Dlatego dodaję zdjęcia z innego okresu.
Z Ennistymon droga prowadziła tylko w jednym kierunku – nad Ocean Atlantycki. Nie sądziłam, że ta wycieczka przeciągnie się aż tak daleko.
Uwielbiam zachody słońca a ten widok zatrzymał mnie na noc w Lahinch. Jak tylko dojechałam do nabrzeża poszukałam B&B blisko klifu, tak bym nie traciła czasu i nie przegapiła zachodu słońca.
Przejechane na rowerze ok 55 km.
Fajnie się czasem gdzieś wyrwać, chociaż na chwilę. Odwiedziłaś cudne miejsca. Jestem w trakcie podróży dookoła świata i obecnie pomieszkuję w Australii i szukam fajnych tras rowerowych po stanie Queensland.
PolubieniePolubione przez 1 osoba
Oj trzeba się czasem oderwać od codzienności by nie dać się zwariować!!! Niestety w Irlandii pogody nie ma takiej jak bym chciała tzn. lato pełną parą dlatego czasem muszę się wyrwać dalej. Byłam w NSW … piękne miejsca, piękne plaże!!!! Byron Bay miodzio!!! Mieliśmy w planach rejs na Gold Coast… niestety mąż koleżanki nie mógł przyjechać. Za rok ponownie tam wracam … już są plany ;))) życzę udanej podróży!!!
PolubieniePolubienie
Rowerowy trip zawsze spoko… chociaż ja wolę piesze wędrówki… A zachód słońca miód malina… 🙂
PolubieniePolubione przez 1 osoba
Pieszą wędrówkę polecam z kijami szlakiem Burren Way .. droga z Lahinch do Corrofin prawie taka jak zrobiłam na rowerze tylko, że po szczycie Slieve Elva i Gleninagh 🙂
PolubieniePolubienie
Od roweru lepszy tylko motocykl 😉 Samochód jest nudny, stoi w korkach i ciężko zaparkować w miastach. Chociaż nie ma co ukrywać, jest to wygoda. Kaskady wyglądają przepięknie.
PolubieniePolubienie
Dodaj do tego, że kosztuje jego eksploatacja … a tak zamiast w samochód to inwestuję w podróże 🙂 coś za coś. Pozdrawiam
PolubieniePolubienie
Nie, woda nie jest brudna … wydaje mi się, że to efekt kamieni, po których spływa 🙂 Kiedy przejeżdżałam tamtędy na rowerze to poziom rzeki był strasznie niski i o takich kaskadach nie było mowy. Natomiast było widać właśnie tylko takie ciemne, brązowe kamienie…
PolubieniePolubienie
Ale ta woda w kaskadach to taka mocno brązowa… Brudna czy to z jakiegoś innego powodu?
PolubieniePolubione przez 1 osoba
Też wolę rower od auta, ale może dlatego, że… nie mam prawa jazdy 🙂 A w Irlandii jeszcze nie byłam…
PolubieniePolubione przez 1 osoba
też nie mam samochodu ale bardzo mnie korci by mieć, ponoć w Irlandii łatwo jest zrobić prawko …
PolubieniePolubienie