Kto by nie marzył o weselu na cudownej wyspie z błękitną wodą wokoło?
No kto? 🙂
W 2014 r Karren zaprosiła mnie na swój ślub i to nie byle gdzie … Boracay, Filipiny!
O przepięknym Boracay pisałam wcześniej –> Boracay, Filipiny.
Oczywiście jak dla kobiety samo przygotowanie do ślubu to nie tylko przyjazd… to, to byłoby zbyt proste. Musiałam zamówić sobie fryca i kogoś kto mi zrobi make up, sama za tym nie przepadam a i nie wiem czy by mi to wszystko weszło w torbę (miałam tylko bagaż podręczny – plecak).
Ponadto miałam przesiadkę w Londynie a tam są tak badziewiaste przepisy… w bagażu podręcznym można przewieźć płyny max 100 ml – to normalne, ale wszystko musiało wejść do małego woreczka na zip. No taki woreczek jaki dają na lotniskach by zabezpieczyć przed wylaniem się płynu… tylko, że w Londynie można taki woreczek mieć aż tylko 1 !!! Mi właściwie weszły tam 4 małe tubki po 100ml w tym ciut większa butelka z płynem do soczewek, który mi chcieli wywalić. Wywalczyłam jednak bo była w nim połowa płynu.
Miałam kupiony dla Karren jej ulubiony zestaw kosmetyków i musiałam wybrać albo wywalić do kosza albo wysłać za 5£, zaraz przy bramkach jest okienko pocztowe … no comment
Dla ciekawostki dodam:
Jeśli ktoś chciałby zasięgnąć jakichkolwiek informacji na Boracay jeszcze przed wyjazdem, polecam skorzystać z MobileVoip, aplikacjii na Iphona… koszt połączenia z Filipinami to 0,03 – 0,05 e za minutę 🙂
Oczywiście tak jak poprzednio miałam lot z Manili do Caticlan i stamtąd ferrys na Boracay. Dobrze, że znałam już drogę …
Po zimnym spacerze w Chinach przyszedł taki poranek na Boracay … śniadanko pod słońcem!
Po śniadaniu przeszłam się poszukać, gdzie jest kościół, w którym miał się odbyć ślub.
Potem hulaj dusza piekła nie ma … jestem w niebie! Aż trafiłam na anioła :)))))
Proszę bardzo… bezstresowa panna młoda na dzień przed ślubem szaleje na plaży 🙂
Dzień ŚLUBU
Ach co to był za dzień i fantastyczna pogoda!
Oczywiście standardowo zdjęcia przed ślubem ….. druhny i best man 🙂
oraz te urocze dziewczynki, które sypały kwiatki!
Ja miałam swoją rolę na ślubie Karren i Alfredo … otóż musiałam przynieść jeden z symboli ślubnych (świece, sznurek do połączenia młodej pary oraz welon). W moim przypadku był to sznur z muszelek, którym po nałożeniu welonu na pannę młodą musiałam wraz z kolejną osobą opleść młodą parę przez głowę w kształcie 8 tak by ich razem połączyć … nie wiem czy wam wyobraźnia działa tak jak mi 🙂 poniżej będzie zdjęcie.
Najpierw były świece, potem welon …
Tutaj lepiej widać ten muszelkowy łańcuszek, który ma połączyć młodą parę… co kraj to obyczaj
na koniec … konfetti
Gratulacje Młodej Parze!!!
Wesele odbyło się w Sea Wind Resort i było przepięknie przygotowane na plaży!!!
Nie powiem ale wystrój robił wrażenie, mi się bardzo podobało, tak inaczej… egzotycznie.

Wśród pysznego winka i różnych wyśmienitych dań była też pieczona świnka! hahaha
Były oczywiście przemowy rodziny i gości … były życzenia, tulasy, buziaki i gratulacje … all the best for new couple!
Potem występ tancerzy z ogniem oraz puszczanie w niebo lampionów 🙂
i tańce do rana …
Po weselu wybraliśmy się jeszcze na występy na plaży.
Tajfun …
Tak, o ile dzień ślubu był przepiękny i słoneczny … o tyle kolejny już nie bardzo. Tajfun, który przeszedł a właściwie przeskoczył przez wyspę Boracay, popsuł nam szyki. Następnego dnia mieliśmy wylecieć razem na Puerto Princessa ale niestety nie mogliśmy wydostać się z wyspy. Wszystkie ferrys były zablokowane i nie miały pozwolenia na wypłynięcie… musieliśmy czekać aż czerwony alert się zakończy!!! Wrr
Do tego przebookowanie biletu również nie było proste! Pani na infolinii oczywiście nawciskała Karren kitu o braku miejsc i mogliśmy wylecieć dopiero za 2 dni!!! Nie był to chyba udany początek miesiąca miodowego.
Oczywiście gdybyśmy byli w Caticlan i czekali na lotnisku to wcisnęliby nas w pierwsze wolne miejsca … a tak na odległość to mogą nam opowiadać róże bajki.
Pisałam Wam już, że wyspa Boracay jest przereklamowana tylko z jednej jej strony a dokładniej sektor 1 i 2 … druga strona wyspy nie wygląda już jak z katalogowego obrazka.
Czekając na pozwolenie by łodzie mogły wypłynąć .. nudziło nam się następnego dnia i łaziliśmy sobie po wyspie.

Z tych całych nudów zdesperowany Alfredo namówił tubylców by wynajęli nam łódź i zabrali nas stąd …
Następnego dnia udało nam się popłynąć do Caticlan i tam wynająć coś o wiele taniej (o wiele wiele). Karren i Alfredo mieli w pakiecie łódź z hotelu …fajnie 🙂
Do wylotu został nam jeszcze 1 dzień w Caticlan. Pojechaliśmy więc sobie w głąb buszu nad rzeczkę, gdzie … nie powiem, że to restauracja ale zjeść można było. Nazwę to „kuchnią dla odważnych” hahaha
Karren z Alfredo wybrali sobie świnkę, konkretnie partię z jej ciałka, którą po ubiciu świnki przygotowano :] (ja nie jadam czerwonego mięsa, chyba na moje szczęście). W takim przypadku ekstremalna kuchnia nie wpadła w moje gusta… poszłam nad rzekę popatrzeć co z nudów robią dzieci.
Odwiedziliśmy również park z motylkami… MALAY ECO-PARK otwarty od 8 do 17 jakby ktoś pytał.
Z nadmiaru wolnego czasu zaczęłam testować wszystkie funkcje w nowym aparacie :)))))

Została nam tylko 1 noc w Caticlan by wyrwać się na Puerto Princessa!!!
Przeszłam się więc zobaczyć okolicę. Zaszłam do kościoła w Caticlan oraz do portu. Niestety w kościele odbywała się jakaś msza i nie można było wejść … za to strażnik gdy usłyszał moje imię z przerażeniem krzyknął, że mnie w życiu nie zapomni :)))) to przez ten tajfun, Yolanda
Taka jazda na motorze z dziećmi to normalne … tak samo jak jaszczurki na suficie :)))
Miałam tylko nadzieję, że ten uśmiechnięty spadochron i przepiękny zachód słońca zwiastuje lepsze dni na Filipinach …
Ja nie marzyłem o ślubie na wyspie, po prostu go sobie zrobiłem 😉 Więc nie dziwię się, że ludzie robią takie super rzeczy w tak super miejscach! 🙂 Pozdrawiam!
PolubieniePolubienie
Wzięcie udziału w ślubie w takim miejscu też jest niesamowite 🙂
PolubieniePolubienie
Filipiny same w sobie są niesamowite 🙂 atmosfera tam jest zupełnie inna … dobra odskocznia od pędzącego życia!!!!
PolubieniePolubienie
It will remain in your memory forever, everlasting memories 🙂
PolubieniePolubienie
o yes :)))) forever and ever 🙂 those are good memories with good friends
PolubieniePolubienie
Uwielbiam takie sytuacje – to nie tylko duży zaszczyt, ale też świetny sposób na podpatrzenie lokalnych zwyczajów…
PolubieniePolubienie
Tak masz rację … jest to też świetna okazja by skosztować regionalne trunki :)))
PolubieniePolubienie
Tematy weselne mnie ostatnio prześladują, a może po prostu sama mocniej zwracam na nie uwagę, bo raptem 2 tygodnie temu bawiłam się na własnym weselu. Ślub nie był jednak na egzotycznej wyspie, a jakieś 2km od domu, ale było cudownie i jest co wspominać. Nigdy nie myślałam o ślubie gdzieś daleko, jeśli już to rozważałam polskie góry.
PolubieniePolubienie
Ślub w górach to tez coś 🙂 … albo takie góralskie weselicho!!! o! to by było co wspominać :)))
PolubieniePolubienie
No no no, to się nazywa ślub w bajkowej scenerii 🙂 Szkoda, że pogoda trochę pokrzyżowała plany.
PolubieniePolubienie
Super! Wesela w obcych krajach zawsze są niezapomniane. Jak do tej pory uczestniczyliśmy w przyjęciach weselnych w Laosie, Tadżykistanie i Wielkiej Brytanii i przy każdej okazji świetnie się bawiliśmy! A przyjecie weselne na plaży na pewno tez ma swój urok. Duzo słyszałam o bajecznych piaskach Boracay!
PolubieniePolubione przez 1 osoba
Ach chcialoby sie powiedziec: Ach co to byl za slub. 100 lat mlodej parze. SLub w bajkowej scenerii to chyba dobra zapowiedz na dalsze zycie. Pozdrawiam serdecznie Beata
PolubieniePolubienie
Ach chialoby sie powiedziec: Ach co to byl za slub. 100 lat mlodej parze, taki slub w bajkowym pejzarzu to marzenei. Pozdrawiam serdecznie Beata
PolubieniePolubione przez 1 osoba
fajny wyjazd. PS. Czy te jaszczurki spadaja z sufitu tak na przyklad na czlowieka?
PolubieniePolubione przez 1 osoba
nie wiem, nie zdarzyło mi się, w pokoju ich na szczęście nie miałam .. ale jakby tak wlazły pod kocyk hahaha strach pomyśleć
PolubieniePolubienie
🙂 🙂 You looked stunning Jola! Again, we had another adventure together!
PolubieniePolubione przez 1 osoba