Przelotem w Pekinie, Chiny

W zeszłym roku zostałam zaproszona na ślub Karren, pisałam o tym w poprzednich wpisach. Mieszkałyśmy i pracowałyśmy razem przez pewien czas tutaj w Irlandii. Z chęcią przyjęłam zaproszenie. Ceremonia miała odbyć się nie byle gdzie tylko na przepięknej wyspie Boracay na Filipinach. I kto by pomyślał, że jeszcze tam wrócę, a jednak!

Lot Na Filipiny odbywa się dwufazowo tzn. z przesiadką. Tylko, że tym razem nie chciałam znów lecieć przez Dubaj, chciałam coś innego. Do tego pomyślałam sobie, że fajnie by było z Filipin pojechać gdzieś jeszczeblisko tego kraju, no bo w końcu bilety będą tańsze z Manili niż z Irlandii!!! Na pierwszy plan nasunęły mi się Chiny! Tak, tylko pewnie potrzebna byłą by wiza? Kurcze, zawsze coś!

Grzebiąc po Interniecie o warunkach wizowych do Chin trafiłam na to:  Wiza tranzytowa i to było TO!!

Warunki wizy tranzytowej:

  • Cel podróży: tranzyt przez Chiny w drodze do innego kraju lub regionu. [jest!]
  • Oprócz podstawowych dokumentów, należy przedstawić ważną wizę do kraju (regionu) docelowego oraz bilet zawierający odpowiednie odcinki podróży  [jak najbardziej jest!].
  • Czas pobytu na terytorium Chin do 72 godzin [też jest!]

 

Pozostało mi tylko znaleźć informacje i transport na Wielki Mur Chiński. Wujek Google dobra rada  skierował mnie do pana Ping! Mr Wang Ping – więcej informacji znajdziecie na private-taxi-beijing.

Z prywatnej korespondencji z panem Ping, dowiedziałam się, że:

Thanks for your inquiring, and your Great Wall trip on 29 Jan is available offered by my own, cost 600RMB/car 
total, including toll gate & parking fee.  It takes around 1 hour & 15min to get there from the airport, and enjoying the time there for around 2.5 hours. Is enough normally. Let me know your flight info please, as well as making the car reservation, and looking forward to meeting you in Beijing.

Czyli: Mój termin jest wolny, koszt to 600 RMB. Czas dojazdu z lotniska na Wielki Mur Chiński to ok 1 godzina i 15 min. Plus 2,5 godziny na spędzenie tam czasu.

Chodziło mi o to czy zmieszczę się w czasie transferu na kolejny lot. Dlatego każda minuta była dla mnie ważna. Z jego wiadomości wynikało, że potrzebny mi był lot z przerwą w przesiadce min 5 godzin.

Na skyscanner zaczęłam szukać odpowiednich lotów i tak znalazłam:

Shannon – London – Beijing – Manila / stop 9h w Beijing. Oczywiście to nie koniec lotów bo z Manili czekały mnie jeszcze 3 inne przesiadki. Aby zaoszczędzić i posadzić tyłek na Murze Chińskim stwierdziłam, że nie biorę ze sobą głównego bagażu!!! No bo i po co ciągać za sobą walizę tak jak poprzednim razem! Less is better!

Lotnisko w Pekinie jest OGROMNE!! OGROMNE!!  To warto wiedzieć by na przyszłość doliczyć sobie czas!

Przy kontroli paszportowej przedstawiłam wszystko co miałam… bilety powrotne Shannon – London – Manila oraz korespondencję z Mr Ping. Oczywiście zadano mi serię pytań, np. Po co?  Gdzie?  Jak?  Gdzie pracuję?  Co robię?  Gdzie lecę i po co?  Co mam zamiar robić w Chinach?  Skąd dowiedziałam się o Mr Ping?  – kurcze z google, bo skąd. Na koniec dostałam pieczątkę!!! Poleciałam aż się zakurzyło!

Przejeżdżając przez miasto widziałam prawie pustki … Mr Ping wyjaśnił mi, że ludzie szykują się do jutrzejszego Nowego Roku. No tak, dlatego na lotnisku było multum ludzi!!!!  On sam poprosił mnie, czy nie miałabym nic przeciwko by zrobił szybkie zakupy dla żony bo potem będzie wszystko zamknięte.

Została mi tylko kwestia wymiany waluty – i tu zaczęły się schody. Mr Ping stwierdził by nie wymieniać kasy na lotnisku bo zdzierają z turystów, zawiózł mnie do banku. Biłam się ręka po piersi i pukałam w czerep, jakbym miała bata to bym sobie kilka pręgów zadała… czemu ja tego nie zrobiłam w domu!!! Poczułam na własnej skórze smak i zapach chińskiej biurokracji!

Najpierw seria pytań, co? skąd? za co? gdzie mieszkam? Co robię i w koło Macieja to samo. Ponad godzinę czekania na wymianę pieniędzy!!! Przecież to jakiś absurd! Do tego jeszcze wypełnianie formularzy!!!  Tego nie przewidziałam… życie mnie ciągle uczy a ja głupieję.

Po trudach i znojach dojechałam na miejsce, warto było! Wydaje mi się, że Wielki Mur Chiński ma w sobie to coś magicznego co samo obcowanie  tam niweluje trudy podroży

Oficjalnie mogę powiedzieć, że posadziłam swoje cztrey litery na Wielkim Murze Chińskim!

OLYMPUS DIGITAL CAMERA

Wał obronny.

Historia Wielkiego Muru zaczyna się w 214 r. p.n.e. W tym roku rozpoczęła się budowa. Kurcze a dzisiejsze domy sypia się po roku. Łączna długość Muru to bagatela 2450 kilometrów!!! Czyli prawie jak z miejsca, w którym mieszkam do Gdańska. Nie żartuję –  Sixmilebridge, Co. Clare, Irlandia – Gdańsk, Polska – Odległość drogowa: 2485 km.

Całość muru, wraz z bocznymi odgałęzieniami, liczy ponad 6000 km!

Plan umiejscowienia bram i wjazdów na tym odcinku

OLYMPUS DIGITAL CAMERA

Mur zaczyna się nad morzem Pohaj na północny wschód od Pekinu. Mało kto wie, że schodzi on wprost do morza w Lao Long Tou. Ta potężna, budowana przez kilka dynastii konstrukcja schodzi do wody Zatoki Pohaj Morza Żółtego. „Głowa starego smoka”, tak się nazywa ta część muru ponieważ wygląda ona jak wielki smok pijący morską wodę. To wschodni początek albo koniec muru, jak kto woli  (albo początek końca).

Drugi początek końca znajduje się miejscowości Jiayuguan w górach Qilian Shan na zachodzie. Jego początki związane są z pierwszym cesarzem zjednoczonych Chin, Shi Huangdim z dynastii Qin. Prawdopodobnie w 221 roku p.n.e. za rządów tego despotycznego władcy, rozpoczęto budowę potężnej budowli zwanej przez Mongołów Białą Ścianą.

OLYMPUS DIGITAL CAMERA

Wielki Mur miał chronić Chiny przed najazdami grabieżczych Hunów zamieszkujących mongolskie niziny. Ponieważ był on jednak za niski i za długi, nie spełnił on należnego zadania.

W najwyższych punktach mur liczy aż 9 m wysokości. Na górze mur ma 5,5 m szerokości, jest to wystarczająco, aby mogła po nim maszerować piechota albo kawaleria. Jednak niemożliwością było jego całkowite obsadzenie wojskiem!!!

OLYMPUS DIGITAL CAMERA  

Szacuje się, że do końca przy budowie pracowało ok. 3,5 miliona ludzi. Robotników nie wystarczało więc zmuszono do pracy tysiące więźniów politycznych, chłopów, przestępców oraz rekrutów. Tysiące z nich straciło przy tym swe życie.

Swój ostateczny kształt mur uzyskał w XV wieku. W sumie wnoszenie muru trwało przez 17 wieków!!!

Pani kupi!!!!

O ile wejście na mur jest proste, o tyle zejście z niego już nie bardzo, a to za sprawą straganiarzy! Małe stragany tuż zaraz przy wjeździe zbytniego ruchu dzisiaj pewnie nie miały, wnioskuje po napotkanej licznie osób – 3. Zaczęła się walka, „Pani tu do mnie”, „Pani kupi, ja dam taniej”, „Weź co chcesz, drugie gratis”! Jaja jak berety!

A ja bym wzięła, przysięgam!! Piękne obrazy na materiale … pal licho ręcznie malowane kopie czy nie, były po prosty śliczne! Tylko duże, a ja z plecakiem podręcznym, ach! Skończyło się na kilku magnesach (bo mam fobie) i wąskim obrazie, takim zwijanym by wszedł mi w bagaż.

Szał ciał zaczyna się za tym budynkiem …. 🙂

W drodze powrotnej Mr Ping obwiózł mnie jeszcze przez centrum miasta. Załapałam się na wieczorne podnoszenie flagi (przepraszam, za kiepskie zdjęcie).

OLYMPUS DIGITAL CAMERA

A do tego miejsca chętnie bym wróciła tylko potrzebowałabym na to więcej czasu.

Jeśli nadarzy mi się jeszcze raz okazja by jechać w tamte rejony to bankowo zrobię postój w Pekinie !

Pisałam wyżej, że lotnisko Bejing jest OGROMNE?! Pisałam! Kurcze blaszka. Nowy Rok w Chinach, ludzi multum na lotnisku, chyba wszyscy z miasta gdzieś lecieli bo tłum przy bramkaaaaaaaaach, kolejki mega! Mega długie!

Nastałam się, naczekałam ale to był początek tortury …

Znajdź bramkę!

To nie lada wyczyn na lotnisku wielkości miasta. Bramka nr 96 a odległości miedzy bramkami horrendalnie wielkie! Biegnę w jeden korytarz 92… lecę dalej 98 … a gdzie do jasnej cholery moja bramka?!  To było czyste wariactwo, musiałam zdjąć buty, bo mnie nogi zaczęły boleć! Po dość długim poszukiwaniu bramki miałam ochotę usiąść na podłodze i wyć. Nawet nikogo by się zapytać! Tak jak przy odprawie paszportowej było z tysiąc ludzi tak tutaj nie było żywej duszy!

Na szczęście znalazłam  96 i wierzcie mi … wleciałam do samolotu i zamknęli za mną drzwi!!! Pani powiedziała mi, że mnie wołali i już chcieli zamykać. Udało się!

4 myśli na temat “Przelotem w Pekinie, Chiny

  1. Wiza tranzytowa w Chinach to jest super opcja 😉 Korzystałam dwa razy podczas podróży do Nowej Zelandii. Na Wielki Mur nie dotarliśmy, ale udało się pospacerować po Pekinie i zwiedzić Zakazane Miasto. A co do lotniska to jest tak ogromne, że głową tego nie można ogarnąć tak od razu po przylocie 😉 O ile na lotnisku nie byliśmy przepytywani o cel wizyty itd o tyle podczas zwiedzania Pekinu kilka razy poproszono nas o paszport (były takie budki policji na mieście) i tam musieliśmy się ze wszystkiego „tłumaczyć”.

    Polubione przez 1 osoba

  2. Zastanawia mnie tylko jedno 🙂 Bo podobno na tą wizę tranzytową nie wolno opuszczać granic administracyjnych miasta. W tym przypadku Pekinu. A Wielki Mur Chiński jest już chyba poza tymi granicami…
    Ale biorąc pod uwagę transport jakim jest prywatne taxi to chyba się udało. Nie wiem co byłoby w przypadku jakiejkolwiek kontroli dokumentów na terenie, na którym ów mur się znajduje…
    Pozdrawiam.

    Polubienie

  3. Jola, jak tu pięknie u Ciebie… Ty chyba już pół świata zwiedziłaś, wnioskuję…. Coś pięknego!
    Wielki Mur to moje marzenie, póki co baaaaaaaaardzo odległe. Ale życie nosi niespodzianki, więc kto wie, może kiedyś i ja tam będę 🙂

    Pozdrawiam!

    Polubione przez 1 osoba

Dodaj komentarz

Ta witryna wykorzystuje usługę Akismet aby zredukować ilość spamu. Dowiedz się w jaki sposób dane w twoich komentarzach są przetwarzane.